Wilk syty i owca cała – jak karmić media?
Rzecznicy prasowi, politycy, prezesi, inni „dawcy cytatów” – mogą nawet bardzo lubić się z dziennikarzami, z którymi rozmawiają. Często nie ma to jednak znaczenia, gdy mikrofon jest włączony albo na kamerze pali się czerwona lampka. O taryfę ulgową coraz trudniej.
Dla dziennikarza przede wszystkim powinien liczyć się efekt – przyciągnięcie uwagi widza, słuchacza, czytelnika. Z tego jest rozliczany. A przy rosnącym tłoku medialnym zaciekawić gawiedź, także tę z najwyższym wykształceniem, coraz trudniej.
Wielu nie lubi stylu Moniki Olejnik, ale znacznie więcej uwielbia jej drapieżność. Standardy wyznaczane przez „Kropkę nad i” coraz wyraźniej widać we wszystkich typach mediów, w przeróżnych tytułach, programach i audycjach.
Młodzi dziennikarze wchodzący w zawód wyraźnie widzą, jaki typ dziennikarstwa najbardziej pomaga się wybić. Gatunek wilków wśród dziennikarzy pleni się więc i rośnie w siłę.
Krakanie? Czarny obraz? Przesada?
Proszę przejrzeć choćby dwie/trzy dzisiejsze gazety i zobaczyć iluż osobom i instytucjom się tego dnia dostało. Jeśli jeszcze na Ciebie nie trafiło, to trafi.
Czy więc owym „dawcom cytatów”, mniej lub bardziej przypadkowym, pozostaje rola owiec prowadzonych na strzyżenie a czasem nawet na rzeź? Bynajmniej.
Kluczem jest zrozumienie, że taka już mediów natura i… rola. Cóż to bowiem za dziennikarz, który nie umie zaciekawić odbiorcy?
Czy się to komuś podoba, czy nie, dziennikarz to akwizytor ciekawości, pośrednik w handlu informacją. Jego zadanie to tanio kupić (mieć dobre źródła) i drogo sprzedać (zdobyć jak największą grupę odbiorców).
Musi naprędce upichcić danie, na które jego wydawca a zwłaszcza zwykły zjadacz chleba choćby mruknie „Mhm?”.
Gdy się to zrozumie łatwiej nakarmić takiego wilka. Podsunąć surowce i półprodukty, które pozwolą przyrządzić danie strawne dla ostatecznego odbiorcy, może nawet smaczne. Mniejsza lub większa część tych półproduktów może być dokładnie tym, co sami chcielibyśmy podać.
Rola PR-owca jest więc podobna do roli dziennikarza, choć trudniejsza. Myśląc o końcowym odbiorcy musi zaciekawić przede wszystkim samego dziennikarza. Cóż to bowiem za PR-owiec, który nie umie zaciekawić dziennikarza?
Jak to się robi? W szczegółach uczymy tego podczas naszych szkoleń medialnych. Część tej wiedzy – ilustrując co smaczniejszymi przykładami – prezes ALERT MEDIA Adam Łaszyn przedstawi także na otwartym Seminarium MEDIUM 4 grudnia br. w Hotelu Sofitel Victoria w Warszawie.